poniedziałek, 16 marca 2015

Powstałam.

Przeziębienie dalej trzyma, ale już jakoś daję sobie radę ze wszystkim. Jestem w trakcie wielkiego sprzątania. W końcu trzeba nadrobić kilkudniowe niedysponowanie. Tak źle przeżywałam te dni, że prawie nic z tego nie pamiętam.

Przyjechały nam meble do kuchni. W weekend, gdy Niedźwiedź będzie miał wolne weźmiemy się za ustawianie, wieszanie, przekładanie i kombinowanie co wyrzucać, a co nie. Jak na razie nasza sypialnia jest zawalona meblami, ale jakoś da się spać. Niestety duszno przez tak mało miejsca. Jakoś sobie radzimy, musimy wytrzymać jeszcze kilka dni.

Pogoda piękna, wiosenna. Aż chce się żyć. No ale niestety z domu nie wyjdę, bo nie chcę pogorszyć swojego stanu zdrowia i wylądować w szpitalu z zapaleniem płuc. Uchylam tylko okno, zamykam oczy i głęboko oddycham.

No cóż, biorę się do dalszej roboty. Miłego dnia wszystkim.

czwartek, 12 marca 2015

Uch.

No i się rozchorowałam. Niby przeziębienie, ale i tak wykańcza człowieka. Nie mam na nic siły, nawet pisanie posta sprawia mi problem. Cóż, może w przeciągu kilku dni się poprawi, zobaczymy. Na tą chwilę muszę się pożegnać. Kolejny post pojawi się, gdy będę miała wystarczająco dużo siły.

poniedziałek, 9 marca 2015

Podsumowanie weekendu.


No cóż, weekend się skończył. Spędziliśmy go niestety w domu, bo Niedźwiedź mi się rozchorował. Tak więc dużej rozrywki nie było. Chociaż życzenia z okazji Dnia Kobiet udały mu się. Nie mam co się rozpisywać, bo i tak nie ma co pisać. Powiem tylko, że jest cudownie każdego dnia i żaden Dzień Kobiet czy Walentynki nie są mi na nic potrzebne.

piątek, 6 marca 2015

Maluszek.


A oto moje maleństwo. Na imię mu Felix. Adoptowaliśmy go po tym jak ktoś go wyrzucił na śmietnik. Jako dwumiesięczny szkrab chwycił nas za serca i rozkochał w sobie.

Dziś poranek mogę zaliczyć do udanych. Po 9 zakupy z Niedźwiedziem. Kupiliśmy świetny nóż. Oczywiście musiałam go przetestować, więc wspólnie robiliśmy obiad który myślałam, że przesoliłam, a okazało się, że tej soli za mało. Obiad sycący, że aż Niedźwiedź nie mógł dojeść swojej porcji.
Pranie zrobione, więc mam trochę spokoju. Może nawet za dużo, bo Niedźwiedź poszedł do pracy, a ja nie mam co ze sobą zrobić. Nawet nie mam pomysłu co jeszcze mogę tu napisać.

Może napiszę o dzisiejszym stanie zdrowia. Czy można uczulić się od herbaty? Mam takie dziwne wrażenie, że dostałam uczulenia, bo całkiem sporo jej pije. Pomagała mi na bóle żołądka, teraz zaczyna ten ból inicjować. Po wypiciu żołądek jeszcze bardziej boli. Nie wiem co mam z tym zrobić i co może pomóc przy nudnościach i takim bólu. Ogólnie dziś jestem osłabiona i głowa zaczyna mnie boleć, ale przeżyję. Możliwe, że to przez niewyspanie. Wczoraj do późnych godzin nocnych oglądaliśmy film. Świetny, tylko szkoda, że aż do takiego późna.

Może później wpadnie mi coś do głowy i napiszę znów.

czwartek, 5 marca 2015

Za dużo myślę.

Tak siedzę i czekam, aż Misiek z pracy wróci.

Myślę o tym jak to będzie w lato, czy dam sobie radę. O wszystko się martwię. Nawet o to, że Niedźwiedziowi przestanę się podobać. Co chwilę się go pytam czy mu się podobam, żeby się upewnić. Na szczęście nie denerwuje się na mnie, tylko za każdym razem spokojnie odpowiada "Tak Skarbie, zawsze się podobałaś i będziesz podobać". A co jeśli sporo przytyję? Już i tak jestem mało zgrabna, żeby nie powiedzieć, że gruba.

Historia z moją nadwagą zaczęła się w latach gimnazjalnych. Chodziłam wtedy do szkoły sportowej, uprawiałam windsurfing. Moja waga sięgała wtedy 48-52 kg. To były świetne lata. Zdarzały się małe kontuzje, ale nie zniechęcały mnie do treningów. Aż w końcu stało się. Doszło do poważnej kontuzji. Zerwane ścięgno w udzie. Przy tym zaczęły się problemy ze stawami biodrowymi. Nic nie pomagało, żadne ćwiczenia, rehabilitacje. Kompletnie nic. Poddałam się. Jedynym wyjściem były zastrzyki sterydowe, które doprowadziły do mojej zguby. Moja waga sięgnęła 85 kg. Walczyłam z tym, ale na próżno. Przed ciążą ważyłam się, ku mojemu zdziwieniu pokazało się 78 kg. Trochę odetchnęłam z ulgą. Ale nie zostawię tego tak. Gdy maleństwo przyjdzie na świat wezmę się za siebie.

A co do maleństwa. Od połowy drugiego miesiąca ciąży moje bóle żołądka i nudności były nie do wytrzymania. Wymioty na szczęście zdarzały się bardzo rzadko. Nie zmienia to faktu, że żyć mi się nie chciało, prawie nic nie jadłam, chciałam cały dzień spać. Widać, że schudłam. Teraz zaczyna się to zmieniać. Nudności zdarzają się coraz rzadziej, jednak dalej muszę uważać na to co jem. Senność zanika, zaczynam cieszyć się życiem.

Miłości moja.



A to ja z najcudowniejszym mężczyzną. Kocham go nad życie. Bez niego już dawno bym sobie nie poradziła i prawdopodobnie zniknęła z tego świata. To on jest moją podporą, to on trzyma mnie w pionie, to on jest moim przyjacielem i miłością mojego życia. Dla niego zrobiłabym wszystko.

Przedstawiam wam Niedźwiedzia, a na imię mu Adam.

Ciężko.

Boję się, strasznie się boję wypisać tu wszystko co mnie męczy i co uszczęśliwia. Jest tyle do opisania, tyle wątpliwości i zmartwień. Ciężko to ogarnąć, ale może z czasem zacznie to ze mnie wychodzić. Moja rodzina nic nie wie, ułatwieniem jest to, że mieszkają ode mnie 600 km. Ale napiszę to tu. Noszę w sobie takie maleńkie szczęście. Tak, tak to jest to co macie na myśli. Będę mamą. Byłam zszokowana, bo przecież wmawiano mi, że nigdy nie będę miała dzieci, bo nie dam rady utrzymać ciąży w pierwszym trymestrze. A tu już trymestr drugi. Jak na tą chwilę jest to 16 tydzień. Wiem, szok. Ale szczęście jest wielkie. Brzuszek już jest widoczny, ale nie jestem przekonana co do wrzucania jego zdjęć, to trochę dziwne, a może krępujące. Tak jakbym się bała, że ktoś mi go zabierze. Możliwe, że to przez strach przed poronieniem. 

A co do mojej rodziny, myślę, że jeszcze nie jestem na tyle przygotowana, żeby znieść ich reakcję na tą wiadomość. Może pewnego dnia się przełamię i powiadomię. Za duży strach i stres.

Co do dzisiejszego dnia to niezbyt udany jak na tą chwilę. Chyba ta nieprzyjemna pogoda przyczynia się do mojego osłabienia, dlatego dziś wolę jak najczęściej siedzieć, żeby się przypadkiem nie przewrócić.
Chyba wystarczy tej notki. Pozdrawiam ciepło.