Jutro wybieramy się na zakupy z Niedźwiedziem. Oczywiście takie spożywcze. Na tą chwile nic więcej nam nie trzeba.
Coraz trudniej mi się chodzi. Mała kopie jak szalona, a ja jęczę z bólu kręgosłupa. A to dopiero początek. Na szczęście stopy mi jeszcze nie puchną. JESZCZE.
20 maja do lekarza, a 23 na komunie do Włoszczowy. Zobaczymy jak to zniosę.
To by było na tyle. Czas się żegnać i zacząć robić listę zakupów.
Grubaśnie mi :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz