środa, 20 maja 2015

Nieciekawie.

No i po wizycie u ginekologa. Znów schudłam, tym razem na szczęście tylko 0,5 kg, ale i tak nie powinnam. No i powróciło moje nadciśnienie. Położne nie mogły uwierzyć. Mierzyły po kilka razy na obu rękach. 180/90. Mój jedyny komentarz na to: masakra. Ważne, żeby Julka tak tego nie odczuwała. Dostałam Dopegyt na nadciśnienie i furę magnezu. Zobaczymy co z tego będzie. Skierowanie do kardiologa również dostałam, więc trzeba będzie się wybrać jak najszybciej.

Malutka na szczęście jest zdrowa i jak było to przewidziane, jest po prostu młodsza. Dzięki Bogu to nie z nią problem. Jutro muszę umówić się na badania prenatalne i będzie chwila spokoju.

Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć do okropnych. Jest tak duszno, że ledwo mogłam stać, a trzeba było jechać autobusem na stojąco, bo małolaty udawały, że mnie nie widzą. Cóż, takie życie ciężarnej.

Trzeba się żegnać, bo niedługo Niedźwiedź wraca. Nie mogę się doczekać żeby go przytulić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz