poniedziałek, 1 czerwca 2015

Poniedziałkowa krzątanina.

Czas cieszyć się piękną pogodą. Aż chce się wyjść. Wizyta u kardiologa zaplanowana jest dopiero na 15 czerwca. Czyli mam dwa tygodnie spokoju. W międzyczasie trzeba będzie jeszcze zrobić USG, sprawdzić czy Myszka się dobrze rozwija. Tabletki na nadciśnienie, które dostałam sprawują się świetnie, tylko organizm musi przyzwyczaić się do obniżonego ciśnienia. Stąd ta senność.

Od rana krzątam się po mieszkaniu. Robię zupkę dla Niedźwiedzia. Na pewno się ucieszy, bo w końcu kalafiorowa. Miałam również pomocnika przy obieraniu ziemniaków.
A oto mój mały pomocnik. Pilnował czy ziemniaki są prawidłowo pokrojone.

Przeszłam się do warzywniaka, a tam truskawki po 5 zł za kilogram. Nie mogłam się oprzeć. Dla Niedźwiadka to również dobra wiadomość, bo ten Łasuch na słodycze zje truskawki zamiast słodkości.
Zupka dalej w trakcie gotowania. Moje samopoczucie coraz lepsze, a szaleństwa Julki w brzuszku coraz bardziej odczuwalne dla Niedźwiedzia. W nocy jest najbardziej kopany jak go przytulę. Świetne uczucie i wrażenie jakby Kruszynka pokazywała nam, że chce już nas zobaczyć.

Brzuszek oczywiście rośnie, bo przecież niepokojące by było jakby nie rósł. Nie mogę się doczekać, aż znów zobaczę naszą Juleczkę. A może okaże się, że to jednak chłopiec. Nigdy nic nie wiadomo, wszystko może się zmienić.
Zostało jeszcze pranie do zrobienia, więc trzeba kończyć posta. Oby świetny humor dopisywał jak najdłużej. Takiego humoru życzę również wam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz