piątek, 20 listopada 2015

Cóż.

Wczoraj rano pobrano krew Myszce. Później wybraliśmy się do ginekologa i jeszcze do sklepu. Nie chciałam już jej męczyć i znów brać do przychodni, bo i tak nie wiadomo ile ma tych krwinek. Jestem wściekła na siebie, że nie potrafię jej pomóc. Bezradność bierze górę.
Na szczęście Jula rozświetla wszystkie te szare i okropne dni. Jej uśmiech i radość łapie za serce.
Dziś kończy już 3 miesiące. Nie wiem kiedy to minęło. Mam wrażenie jakby urodziła się dopiero kilka dni temu. Kochamy ją nad życie i z każdym dniem coraz mocniej. Nie mogę się doczekać aż zacznie się śmiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz