poniedziałek, 16 listopada 2015

Śmiech na sali.

Po wizycie u pediatry myślałam, że padnę ze śmiechu. Stwierdziła, że Myszka może mieć uczulenie na moje mleko. Nie na to co ja jem, tylko na moje mleko. No śmiech na sali. Dostaliśmy skierowanie do alergologa, ale zastanawiam się czy w ogóle tam się wybierzemy. Przecież testy alergiczne są wiarygodne dopiero u dwulatków, więc czemu mam skazać Kruszynę na kolejne cierpienie.
Kupiliśmy w środę Fenistil w kropelkach i szczerze mówiąc Jula jest o wiele spokojniejsza i nie trze buzi. Cieszę się, że mogłam jej zafundować chociaż troszkę ulgi. Poza tym lepiej i częściej śpi. Może w końcu zacznie normalnie przybierać na wadze. Miejmy nadzieję, że z czasem te krostki i plamy na ciałku również zejdą.
W czwartek mam urodziny. Niedźwiedź specjalnie wziął sobie wolne, żeby przedłużyć weekend. Poza tym w czwartek wybieram się do ginekologa na kontrolę. Zobaczymy, czy tam się nic groźnego nie dzieje.
W sobotę wyprawiam małe przyjęcie z okazji urodzin. Postaram się zrobić pyszne ciasto. Jeśli się uda to możecie liczyć na przepis w najbliższym czasie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz