Myślę, że odpowiedni post pojawi się w sylwestra lub dzień później w celu podsumowania całego roku.
niedziela, 27 grudnia 2015
czwartek, 17 grudnia 2015
Nadzieja za nadzieją.
Aż nie wiem co napisać, bo jestem tak rozbita. W poniedziałek pobieraliśmy krew Kruszynie, dziś znowu. Ona się tym męczy, a my razem z nią. Najgorsze jest to, że gdy przyglądamy się tym wynikom morfologii to wszystko jest praktycznie takie samo. Praktycznie nic się nie zmienia, to są 'groszowe' różnice. I w tym problem ... W niedługim czasie będziemy załatwiać wizytę u hematologa. Może on rozwiąże nasz problem. Może w końcu dowiemy się co podwyższa ilość tych płytek krwi i może w końcu dostaniemy pozwolenie na zaszczepienie Myszki.
Widać po niej, że ma już dość. Okazuje sporo nerwów, pewnie też przez to, że my się stresujemy.
Dziś znów się ważyliśmy, Jula oczywiście dalej jest poza dolną granicą siatki centylowej. Kaszkę dostaje codziennie już od tygodnia, a w wigilię zje przy wigilijnym stole swoją pierwszą marcheweczkę. Już nie mogę się doczekać.
Mimo to jest naprawdę wesołym dzieckiem. Tydzień temu pierwszy raz zaśmiała się, śmiała się razem z nami. Mało brakowało żebyśmy się popłakali ze szczęścia. Kolejną nową umiejętnością Kruszyny jest puszczanie baniek ze śliny i plucie nią w trakcie 'mówienia'. Coraz więcej z nami 'rozmawia', z radości macha rączkami i nóżkami. Łapie się również za nasze palce i próbuje się podnieść do pozycji siedzącej.
Cudownie patrzeć jak ta nasza Myszka tak świetnie sobie radzi i rozwija się prawidłowo.
Widać po niej, że ma już dość. Okazuje sporo nerwów, pewnie też przez to, że my się stresujemy.
Dziś znów się ważyliśmy, Jula oczywiście dalej jest poza dolną granicą siatki centylowej. Kaszkę dostaje codziennie już od tygodnia, a w wigilię zje przy wigilijnym stole swoją pierwszą marcheweczkę. Już nie mogę się doczekać.
Mimo to jest naprawdę wesołym dzieckiem. Tydzień temu pierwszy raz zaśmiała się, śmiała się razem z nami. Mało brakowało żebyśmy się popłakali ze szczęścia. Kolejną nową umiejętnością Kruszyny jest puszczanie baniek ze śliny i plucie nią w trakcie 'mówienia'. Coraz więcej z nami 'rozmawia', z radości macha rączkami i nóżkami. Łapie się również za nasze palce i próbuje się podnieść do pozycji siedzącej.
Cudownie patrzeć jak ta nasza Myszka tak świetnie sobie radzi i rozwija się prawidłowo.
sobota, 12 grudnia 2015
Niewiadoma.
Wczorajsza wizyta u alergologa pozostawiła po sobie wiele pytań. Na tą chwilę mamy wybrać się w poniedziałek na pobranie krwi w celu sprawdzenia mocy alergenu jaki męczy naszą Królewnę. W czwartek kolejna morfologia, już mnie to wykańcza, a co dopiero Myszkę.
Pediatra zaleciła robienie kaszek na mleku modyfikowanym. Jula bardzo zadowolona.
Nie będę się dużo rozwijać. Mam jakieś gorsze dni, oby choróbsko mnie nie złapało.
Pediatra zaleciła robienie kaszek na mleku modyfikowanym. Jula bardzo zadowolona.
Nie będę się dużo rozwijać. Mam jakieś gorsze dni, oby choróbsko mnie nie złapało.
środa, 9 grudnia 2015
Znów pod górkę.
Byłyśmy dziś u pediatry w celu zaszczepienia Juli. Juz miałam nadzieję, bo w końcu u neurolog powiedział, że widać już z daleka, że dziecko zdrowe. A tu bum! Wyniki morfologii wywiały myśl o szczepieniu. Płytek krwi dalej za dużo i co najgorsze jak tak dalej będzie to do anemii jest bardzo blisko. W przyszły czwartek znowu kłujemy na morfologię.
Dodatkowo Kruszyna znów za mało przybrała na wadze. Tak więc zmieniamy mleko którym mamy dokarmiać i na tym mleku mamy robić kaszki. Zobaczymy co z tego będzie.
Z racji tego, że nie wiadomo co tak psuje krew Myszki dostałyśmy skierowanie do hematologa. Ciekawe co tam nam powiedzą.
Byliśmy też dziś załatwić alergologa. Nie musiałam się dużo rozwijać, lekarz od razu powiedział żebyśmy przyszli w piątek.
Boję się tego wszystkiego, bardzo boję. Ale robię to dla tej małej istotki, która zdana jest tylko na nas, to my decydujemy co stanie się z jej życiem. Bardzo chcemy jej pomóc, bo to nasz Mały Wielki Skarb, którego za nic w świecie nie zamieniłabym na 'lepszy model'. Jestem matką, dumna mamą Julii, którą kocham nad życie i swe życie dla niej bym oddała!
Dodatkowo Kruszyna znów za mało przybrała na wadze. Tak więc zmieniamy mleko którym mamy dokarmiać i na tym mleku mamy robić kaszki. Zobaczymy co z tego będzie.
Z racji tego, że nie wiadomo co tak psuje krew Myszki dostałyśmy skierowanie do hematologa. Ciekawe co tam nam powiedzą.
Byliśmy też dziś załatwić alergologa. Nie musiałam się dużo rozwijać, lekarz od razu powiedział żebyśmy przyszli w piątek.
Boję się tego wszystkiego, bardzo boję. Ale robię to dla tej małej istotki, która zdana jest tylko na nas, to my decydujemy co stanie się z jej życiem. Bardzo chcemy jej pomóc, bo to nasz Mały Wielki Skarb, którego za nic w świecie nie zamieniłabym na 'lepszy model'. Jestem matką, dumna mamą Julii, którą kocham nad życie i swe życie dla niej bym oddała!
poniedziałek, 7 grudnia 2015
Tak! Tak! Tak!
Mieliśmy na dziś umówioną wizytę u neurologa dziecięcego. Pojechalismy do Katowic z nadzieją, że będzie dobrze.
Weszliśmy do gabinetu, rozebrałam Kruszynę i położyłam. Lekarz już idąc do niej powiedział, że jest zdrowa. Doktor sprawdzał wszystko, czy trzyma główkę, jakie ma odruchy. A Jula - ją to bawiło, uśmiechała się, zaczepiała.
Jesteśmy z niej tacy dumni! Ulga i szczęście, to emocje jakie dziś nas trzymają.
Dostaliśmy zezwolenie na szczepienie, więc w środę się wybierzemy. Zobaczymy tylko jak wyniki morfologii.
Jestem pozytywnie nastawiona na środę. Oby było dobrze.
A smoczek? Smoczek dalej jest męczony, tak się cieszę, że aż nie wiem co dalej pisać.
Weszliśmy do gabinetu, rozebrałam Kruszynę i położyłam. Lekarz już idąc do niej powiedział, że jest zdrowa. Doktor sprawdzał wszystko, czy trzyma główkę, jakie ma odruchy. A Jula - ją to bawiło, uśmiechała się, zaczepiała.
Jesteśmy z niej tacy dumni! Ulga i szczęście, to emocje jakie dziś nas trzymają.
Dostaliśmy zezwolenie na szczepienie, więc w środę się wybierzemy. Zobaczymy tylko jak wyniki morfologii.
Jestem pozytywnie nastawiona na środę. Oby było dobrze.
A smoczek? Smoczek dalej jest męczony, tak się cieszę, że aż nie wiem co dalej pisać.
niedziela, 6 grudnia 2015
Mała pomoc.
Walczę i walczę z ssaniem kciuka u Juli i powoli zaczyna mi się to udawać. Smoczek wchodzi do gry! Coraz częściej go chce i z nim zasypia. Tak się cieszę, że w końcu się przekonała co do niego.
piątek, 4 grudnia 2015
Problemów ciąg dalszy.
Wczoraj byłyśmy na pobieraniu krwi. Kruszyna tylko chwilkę popłakała, byłam z niej taka dumna.
Niestety od wczoraj znowu ma ataki bólu i jest bardzo niespokojna. Tym razem przypuszczam, że brzuszek. Robimy masaże, niestety przechodzi tylko na chwilkę.
Jest dopiero połowa dnia, a ja mam już dość. Zmęczenie zaczyna wychodzić. Jak narazie mam wolną chwilkę od płaczu, ciekawe na jak długo ...
Niestety od wczoraj znowu ma ataki bólu i jest bardzo niespokojna. Tym razem przypuszczam, że brzuszek. Robimy masaże, niestety przechodzi tylko na chwilkę.
Jest dopiero połowa dnia, a ja mam już dość. Zmęczenie zaczyna wychodzić. Jak narazie mam wolną chwilkę od płaczu, ciekawe na jak długo ...
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)