środa, 9 grudnia 2015

Znów pod górkę.

Byłyśmy dziś u pediatry w celu zaszczepienia Juli. Juz miałam nadzieję, bo w końcu u neurolog powiedział, że widać już z daleka, że dziecko zdrowe. A tu bum! Wyniki morfologii wywiały myśl o szczepieniu. Płytek krwi dalej za dużo i co najgorsze jak tak dalej będzie to do anemii jest bardzo blisko. W przyszły czwartek znowu kłujemy na morfologię.
Dodatkowo Kruszyna znów za mało przybrała na wadze. Tak więc zmieniamy mleko którym mamy dokarmiać i na tym mleku mamy robić kaszki. Zobaczymy co z tego będzie.
Z racji tego, że nie wiadomo co tak psuje krew Myszki dostałyśmy skierowanie do hematologa. Ciekawe co tam nam powiedzą.
Byliśmy też dziś załatwić alergologa. Nie musiałam się dużo rozwijać, lekarz od razu powiedział żebyśmy przyszli w piątek.
Boję się tego wszystkiego, bardzo boję. Ale robię to dla tej małej istotki, która zdana jest tylko na nas, to my decydujemy co stanie się z jej życiem. Bardzo chcemy jej pomóc, bo to nasz Mały Wielki Skarb, którego za nic w świecie nie zamieniłabym na 'lepszy model'. Jestem matką, dumna mamą Julii, którą kocham nad życie i swe życie dla niej bym oddała!

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki! Aż mi strzelają. I codziennie się za was modle. Będzie dobrze, a jak ja tak mówie, to tak jest!

    OdpowiedzUsuń